Pisarska wena kolekcjonera fotografii
„Mam raczej niezwykłe hobby. Zbieram zdjęcia ludzi, których nie znam” – wyznaje Ransom Riggs.
Stare, czarno – białe fotografie, niechciane pamiątki po krewnych, których nikt już nie pamięta, łatwo zdobywa na różnego rodzaju bazarach staroci i pchlich targach. Portrety nieznajomych przykuwają uwagę, pobudzają wyobraźnię, krótkie notatki na odwrocie naprowadzają na ślad, podpowiadają kim był uwieczniony bohater i tak, stają się natchnieniem do napisania książki.
„Osobliwy dom pani Peregrine” jest historią wymyśloną w oparciu o autentyczne zdjęcia, na które pisarz natknął się w zbiorach innych kolekcjonerów. Niesamowite, niepokojące, lekko hipnotyzujące wizerunki dzieci są wielką ozdobą powieści.
Zagadkę osobliwego domu rozwiązujemy razem z szesnastoletnim Jacobem. Chłopak mówi nam – czytelnikom o początku przygody, o swoim nudnym, ale bezpiecznym życiu z bogatymi rodzicami, o kłopotach z przyjaciółmi (a właściwie z ich brakiem) i o dziadku.
Starszy pan, Abraham Portman, opowiadał mu w dzieciństwie mnóstwo dziwnych historii, takich które czasem nie dają spokojnie spać w nocy. Gdy ufny wnuczek zmienił się w krytycznego wnuka, wspomnienia dziadka o sierotach, które mają nadnaturalne zdolności, o surowej pani, która chroni je na dalekiej wyspie przed morderczymi bestiami i wścibstwem zwykłych ludzi, wszystko to, wydało się już wtedy tylko niemądrym bajdurzeniem na granicy oszustwa.
Ojciec Jacoba wyjaśnił synowi, że w życiu dziadka wydarzyło się wiele tragedii i teraz, po latach, opowiada o tym w ten mocno przekoloryzowany sposób. Potwory to niemieccy żołnierze z czasów II wojny światowej, przed którymi, dwunastoletni wówczas Abe, musiał uciekać z Polski. Kraj opuścił sam. I takie wytłumaczenie można było nawet zaakceptować, gdyby nie to, że pewnego dnia Abraham Portman zostaje brutalnie zamordowany… przez prawdziwego potwora.
„Osobliwy dom pani Peregrine” długo, bo aż przez 56 tygodni, znajdował się na liście bestsellerów New York Timesa. Czytelnikom spodobała się mieszanka fantastyki, grozy i przygody. Oryginalny pomysł, ciekawy główny bohater, intrygujące postacie z drugiego planu, wszystkie te składniki czyniące z książki wciągającą opowieść są u Riggsa na wysokim poziomie. Ale nie na najwyższym.
W swoim debiucie pisarz nie ustrzegł się przed miejscami monotonną fabułą. Czasem ma się wrażenie, że jej niektóre elementy (zwłaszcza pod koniec lektury) doszyto jakby na siłę, zapewne po to, by zaprezentować wszystkie zdjęcia. Gdy docieramy wreszcie do momentu kulminacyjnego, możemy być już nieco znudzeni. To, co najlepsze autor serwuje na początku, w części, w której głównym problemem są trudne relacje Jacoba z rodzicami, a zagadka tajemniczych zdjęć wciąż pozostaje nierozwiązana.
Zaskakuje zakończenie, które… niczego nie kończy. Pisarz pracuje nad kontynuacją przygód. Na „osobliwe” dzieło zwrócił uwagę także sam Tim Burton. Być może wkrótce zobaczymy wychowanków pani Peregrine w kinach.
Na powieść można spojrzeć z dwóch perspektyw. Jeśli skupimy się na staranności jej wydania i niezwykłej, klimatycznej, tonącej w brązach szacie graficznej, wtedy nasza ocena będzie bardzo pozytywna.
Jeśli zaś zdołamy zachować rezerwę wobec pięknych, tajemniczych fotografii i zaczniemy analizować tylko fabułę, wtedy nasza ocena się obniży. Stąd też w Internecie można znaleźć różne, czasem skrajne opinie o pierwszej książce Ransoma Riggsa. Najrozsądniej (i najprzyjemniej) poddać się mrocznemu urokowi lektury wyczarowanemu przez unikalne zdjęcia i w takim nastroju czytać, czytać, czytać do białego rana…
O samym autorze i jego fascynacji starymi fotografiami można dowiedzieć się więcej na:
www.youtube.com/watch?v=M49Dw7dXx7U
Przed podjęciem decyzji: czytać czy nie czytać, naprawdę warto obejrzeć film promujący książkę:
www.youtube.com/watch?v=wVegDhDxLeU&list=UUQRQ9X4Y_lFbDrSftP_vNDw&index=1
Ocena: 4/6
Tytuł: Osobliwy dom pani Peregrine
Autor: Ransom Riggs
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska
Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 400
Data premiery: 11.07.2012
– – – – – – – – – – – – – –
Opublikowano: 12.09.15
Recenzję zamieściłam wcześniej w serwisie BiblioNETka.pl