„Pax” – najciekawsze cytaty.
„Paxa” czyta się błyskawicznie. Autorka, Sara Pennypacker, umiejętnie snuje opowieść o chłopcu i jego lisie (lub na odwrót, obie wersje są prawdziwe). Perypetie młodego Petera i jego rudego Paxa wciągają, ale tym, co ujmuje najbardziej, jest nienachalne przesłanie płynące z książki.
Z wdziękiem i prostotą, subtelnie, ale zarazem bez zbędnych ceregieli, szczerze i w otwarty sposób czytelnicy poznają zdanie bohaterów o wojnie, przyjaźni, odpowiedzialności, rodzinie i ogólnie o życiu. Książkę (z żalem) odłożyłam już na półkę, ale wynotowałam sobie najciekawsze, dające do myślenia, cytaty.
Jeśli interesuje Was historia Paxa, to o powieści rozpisałam się tu: „O małym lisie”.
Pax – najciekawsze cytaty
– Zawsze taki byłeś? Prosiłeś innych o rozwiązanie twoich problemów? To tak nie działa.
– Co to jest wojna? [spytał Pax]
Szary [inny lis] zamyślił się.
– Jest taka choroba, która czasem dopada lisy. Sprawia, że przestają być sobą i atakują obcych. Wojna to taka choroba, tylko u ludzi (…) Tam, gdzie żyłem z ludźmi, kiedyś przyszła wojna. Wszystko zostało zniszczone. Wszędzie był ogień. Smierć dosięgała nie tylko zarażonych wojną dorosłych samców, ale też dzieci, matki, stare osobniki ich własnego gatunku. Wszystkie zwierzęta. Ludzie zarażeni tą chorobą niszczą wszystko na swojej drodze.
Pax nie był przyzwyczajony do samotności. Urodził się jako jeden z czwórki rodzeństwa, lecz jego ojciec zniknął, zanim szczenięta poznały jego zapach, a niedługo potem któregoś ranka matka nie wróciła do domu. Jedno po drugim jego bracia i siostra umierali, aż w końcu w zimnej norze biło już tylko jedno serce – jego – i wtedy zjawił się Peter.
Od tamtej pory za każdym razem gdy jego chłopiec znikał, Pax niecierpliwie krążył w swoim kojcu aż do jego powrotu. A w nocy zawsze skomlał, żeby dostać się do domu, gdzie mógł wsłuchiwać się w oddech swojego człowieka.
Pax kochał tego chłopca, czuł się za niego odpowiedzialny i ochraniał go. Kiedy nie mógł tego robić, cierpiał.
– Oswojony lis zostawiony w dziczy? Zdajesz sobie sprawę, że może już nie żyć, co?
– Tak, wiem. I to byłaby moja wina. Jeśli nie żyje, muszę go zabrać do domu i pogrzebać. Tak czy inaczej, znajdę mojego lisa i sprowadzę, gdzie jego miejsce.
– Mam tu spokój.
– Bo jest tak cicho?
– Nie. Bo jestem dokładnie tu, gdzie powinnam, i robię dokładnie to, co powinnam. To jest spokój.
Zwyczajną prawdę bywa najtrudniej dostrzec, kiedy dotyczy ciebie samego. Jeżeli nie chcesz poznać prawdy, zrobisz wszystko, żeby ją ukryć.
– To feniks. Taki ptak. Jest czerwono-złoto-fioletowy, w barwach wschodu słońca, i…
– Powstaje z popiołów. Wiem co to jest feniks.
– Tak. Ale z własnych popiołów. Ta część była dla mojej mamy bardzo ważna.
– Z własnych popiołów?
– Kiedy czuje, że jego życie dobiega końca buduje sobie gniazdo wysoko na drzewie,z dala od wszystkiego. (…) No więc feniks wkłada do gniazda swoje ulubione rzeczy… zdaje się, że w tej historii jest mirra i cynamon. Wtedy gniazdo się zapala i stare ciało ptaka płonie. A z popiołów dawnego ptaka powstaje nowy. Moja mama uwielbiała tę historię. Mówiła, że to znaczy, że choćby nie wiadomo jak trudna była sytuacja, zawsze możemy się odrodzić.
– To przeze mnie. Nie chciałem tego wszystkiego, ale się nie sprzeciwiłem. Nie wiem dlaczego się nie sprzeciwiłem.
A przecież dobrze to wiedział. Kiedy tata po raz pierwszy wydal rozkaz dotyczący Paxa, Peter zebrał się na odwagę i powiedział: Nie, nie zrobie tego. Jednak oczy ojca zapłonęły tym gwałtownym gniewem, jego głowa poderwała się, a dłoń zatrzymała się w ostatnim momencie, w chwili kiedy Pax zaczął warczeć ostrzegawczo.
Pięści Petera uniosły się i ten gniew, który poczuł do ojca, przeraził go bardziej niż sama groźba.
Teraz przypomniał sobie słowa dziadka: W naszej rodzinie niedaleko pada jabłko od jabłoni i znów ogarnął go strach, aż zrobiło mu się niedobrze.
– Nie. Już mówiłem. Ja się nie złoszczę. Nie jestem taki jak on. Nie będę taki jak on.
Vola usiadła naprzeciwko niego.
– Aha, rozumiem. Teraz rozumiem. Ale nie sądzę, że to się uda. Jesteś człowiekim, a ludzie czują złość.
– Ja nie. To zbyt niebezpieczne.
Vola odchyliła głowę i szczeknęła tym swoim śmiechem.
– Ojej, powiem ci coś: wszystkie są niebezpieczne. Miłość, nadzieja… Ha! Nadzieja! Mówisz o niebezpieczeństwie, co? Nie, nie da się uniknąć żadnego z nich. Wszyscy mamy w sobie bestię zwaną złością. Ona może nam służyć; wiele dobrych rzeczy wynika ze złości na złe rzeczy, wiele niesprawiedliwości zostaje naprawionych. Ale najpierw wszyscy musimy dojść do tego, jak ją ucywilizować.
– Peter! Zaczekaj! Zrozum, to mój obowiązek [tłumaczył ojciec Petera].
Chłopiec wskazał na lisa w oddali. Uderzył się w pierś tak mocno, że aż zabolało.
– A tam jest mój obowiązek.
Czasami jabłko pada bardzo daleko od jabłoni.
– – – – – – – – – – – – –
Wszystkie cytaty zaczerpnęłam z książki „Pax”, Sara Pennypacker, Wydawnictwo IUVI, 2016 r. Ilustracje Jon Klassen, tłumaczenie Dorota Dziewońska.