Mofongo czyli Sebastian i Lola w kuchni
Jeśli pytanie brzmi, czy warto przeczytać Mofongo, to odpowiedź nie nastręcza żadnych trudności, jest banalnie prosta – tak, zdecydowanie tak. Ale gdy spytać inaczej – jaka to powieść – to sprawa nie jest już tak łatwa. Zakończenie książki bardzo mocno wpływa na ocenę, na jej odbiór. Jak o niej pisać bez spojlerów…?
Spróbujmy…
Cecilia Samartin, autorka książki, opowiada czytelnikom historię pewnej rodziny mieszkającej w Kalifornii. Zagmatwane losy poznajemy przez pryzmat doświadczeń jej najmłodszego członka, dziesięcioletniego Sebastiana oraz najstarszego – babci Loli. To główni bohaterowie książki. Dzięki nim poznajemy wszystkie problemy i sekrety ich bliskich. A jest tego niemało…
Rodzice Sebastiana martwią się o syna, który ma bardzo słabe serce i większy wysiłek oznacza dla niego śmierć. Nadopiekuńcza matka koncentruje się tylko na chorobie chłopca, odsuwa od siebie męża i córkę. Jej relacje z siostrą są powierzchowne, a z bratem i jego żoną fatalne.
Babcia Lola cierpi po stracie męża, zasmuca ją widok skonfliktowanych dzieci i ich brak szacunku dla rodzinnych tradycji.
Sebastian ma problemy w szkole, klasowy zbir obrał go sobie za ofiarę i regularnie go prześladuje. Chłopiec wie, że jego marzenie o grze w piłkę nożną się nie spełni, że „tańczy ze śmiercią”.
Kłótnie, tajemnice i niedomówienia w rodzinie, to w sumie nic niezwykłego. Co jednak wyróżnia rodzinę Sebastiana, to jej portorykańskie korzenie. Babcia Lola wraz z mężem i małymi jeszcze dziećmi opuściła wyspę i osiedliła się w Stanach Zjednoczonych, szukając tam lepszego życia. To właśnie starsza pani wpada na pomysł jak odnowić więź między swoimi bliskimi i przypomnieć im skąd pochodzą. Jak? Nie od dziś wiadomo, że dobre jedzenie pomaga na smutki. Babcia Lola zaczyna gotować. Po długiej przerwie zaczyna przyrządzać specjały kuchni z Portoryko. Pomaga jej w tym Sebastian.
Powiem ci, czym jest dla mnie niebo. Niebo to stół, taki jak tutaj, przy którym siedzą wszyscy moi bliscy. Delektujemy się wspólnie przygotowanym jedzeniem, śmiejemy się i opowiadamy sobie historie, przy których czasem zakręci się nam łza w oku, lecz przez większość czasu świetnie się bawimy.
Czy wszyscy delektują się smakiem regionalnych potraw i zapominają o wzajemnych urazach? Nie jest oczywiście tak różowo (na szczęście, bo historia straciłaby na wiarygodności). Babcia Lola, oprócz kulinarnych talentów, musi wykazać się niezłomną wolą, czasem nawet zszokować swoje dzieci, by przypomnieć im o tym, co najważniejsze. Sebastian, początkowo zagubiony w szybko następujących wydarzeniach, stara się pomagać babci najlepiej jak potrafi. Lola staje się dla niego prawdziwym wsparciem w trudnych chwilach. Chłopcu nie jest mu łatwo. Kłopoty ze zdrowiem narastają, w szkole przybywa problemów, rodzice się kłócą, na dodatek zaczyna widzieć tajemniczą zjawę…
Mofongo to powieść wzruszająca, przypominająca o sile wielopokoleniowej rodziny. Zwraca uwagę na przykry fakt, że dorośli w sile wieku często traktują starszych, schorowanych krewnych jak zniedołężniałe, niemądre dzieci, a same dzieci otaczają nadmierną opieką. Autorka przeplata smutne tematy radosnymi. Książkę czyta się szybko, by na koniec… Ale o tym cicho sza…
Niespodzianką dla czytelników są też przepisy babci Loli zamieszczone na końcu książki. Jeśli więc macie ochotę spróbować przyrządzić empanadę, arroz con pollo, picadillo lub tytułowe mofongo, to nadarza się okazja.
Ocena: 4/6
Tytuł: Mofongo
Autor: Cecilia Samartin
Tłumaczenie: Magdalena Ziomek
Wydawnictwo: Bukowy Las
Ilość stron: 384
Premiera: 26.04.13
– – – – – – – – – –
Opublikowano: 3.05.16