Nadchodzi rewolucja! „Geniusz” – recenzja i mini test. Sprawdź czy masz zadatki na geniusza!
Nie możesz nikomu ufać. Każda kamera jest okiem. Każdy mikrofon uchem. („Geniusz. Gra”)
Kapitanie, kłopoty na horyzoncie
Rex ma szesnaście lat, talent do komputerów i świetnych przyjaciół. Ma też kłopoty. Poważne kłopoty. Zaczęło się od zniknięcia jego brata. Nikt nie potrafił go odnaleźć, nawet policja, ale Rex się zawziął. Stworzył genialny program, potrafiący odnaleźć każdą zaginioną osobę na podstawie analizy jej zachowania, pasji i zwyczajów. I tu pojawił się problem – by uruchomić ów program potrzebny był wysoce zaawansowany technologicznie komputer kwantowy. Wkrótce na horyzoncie, jak grzyby po deszczu, zaczęły wyłaniać się nowe trudności. By pomóc bratu i przyjaciołom chłopak wziął udział w konkursie dla nieprzeciętnie inteligentnych młodych ludzi, rywalizując z niemal 200 geniuszami. Co poza tym? Rewolucja! Tajna organizacja, której trzon stanowią młodzi geniusze, obrała sobie za cel naprawę świata. Szczytna misja, ale metody i wykonanie brutalne. Rex nie chce w tym brać udziału. Czy kiedykolwiek jakakolwiek rewolucja doprowadziła do równości i sprawiedliwości dla wszystkich? No właśnie.
Player one, two, three
Oprócz Rexa, genialnego programisty o meksykańskich korzeniach, w powieści równie ważni są jego przyjaciele: Tunde, czternastolatek z Nigerii oraz Likaon (w oryginale Painted Wolf), odważna dziewczyna z Chin. Oboje przyjaźnią się z Rexem. Na początku w świecie wirtualnym, potem w realu, na słynnym konkursie dla geeków.
Tunde jest wyjątkowo uzdolnionym inżynierem potrafiącym zbudować niesamowite rzeczy ze zwykłych, składowanych na złomowiskach odpadów. To niepoprawny optymista. Likaon, przeciwnie, nie jest typem wesołej nastolatki. Kraj w którym żyje uważa za przeżarty korupcją i kłamstwem. Mimo młodego wieku prowadzi własne śledztwa i za pomocą ukrytych kamer nagrywa nieuczciwych polityków i urzędników. Potem udostępnia film (dowód przestępstwa) w sieci i w ten sposób doprowadza do dymisji i policyjnych śledztw.
W tym miejscu warto wspomnieć, że autor zdecydował się na wprowadzenie trzech narratorów: Rex, Tunde i Likaon, każde z osobna, opowiada swoją historię. Od razu uwidaczniają się różnice w charakterach i temperamencie bohaterów, można ich dobrze poznać. I polubić :)
Leopoldo czy Leonardo?
Autor, Leopoldo Gout, podobnie jak jeden z bohaterów „Geniusza”, pochodzi z Meksyku. Ma tak imponujący wachlarz zainteresowań, że od razu kojarzy się z człowiekiem renesansu. Co tam dzisiejsza mania specjalizacji! Oto przed Państwem malarz, reżyser, producent filmowy, filantrop i założyciel fundacji wspierającej dzieci z ubogich regionów świata. No i oczywiście pisarz. Współpracował na przykład z Jamesem Pattersonem, który, jak chyba żaden inny autor, lubuje się w wydawaniu książek w duetach. Razem (i wraz z trójką ilustratorów) stworzyli graficzną powieść „Daniel X Alien Hunter”. Gout był również producentem filmu “Alex Cross” opartego na książce Pattersona.
Gdy taki wulkan energii i pomysłów bierze się za pisanie książek, to po prostu musi stworzyć coś intrygującego. „Geniusz. Gra” (pierwszy tom serii) jest trochę jak film akcji, kino sensacyjne na papierze. Z pewnością powieść dobrze wyglądałaby na dużym ekranie. Czego tu nie ma! Przyjaźń, pierwsza miłość, oddanie rodzinie, walka z niesprawiedliwością, korupcją i przestępczością, a w tle matematyczne wzory, kodowanie i robotyka. Jest też szczypta humoru – Tunde poznający nowoczesny i głośny świat z dala od rodzinnej nigeryjskiej wioski wywołuje uśmiech na twarzy. Chłopak jest tak prostolinijny, szczery i uczciwy, że czytanie jego relacji z podróży i konkursu jest bardzo miłą lekturą.
Czarowanie czytelnika
Są książki dla młodzieży, po które często sięgają też dorośli. „Geniusz” do nich nie należy. To świetna powieść, ale zdecydowanie adresowana do młodego czytelnika (około 13-16 lat). Ten doceni zakręcony świat geeków, będzie z zapartym tchem śledził konkursowe zmagania i kibicował trójce przyjaciół w nierównej walce z tajną organizacją. Dla starszych światowa rewolucja w wykonaniu hakerów (między innymi) może być dość naiwna. Za to wszystkim, bez względu na wiek, z pewnością spodoba się szata graficzna powieści. Ach, co tam się w tej książce dzieje! Szkice, przekroje, zdjęcia z ukrytej kamery. Bardzo fajnie jest to wszystko wymyślone i skomponowane. (Autor współilustrował książkę). Okładka (błyszczący, mieniący się kolorami mózg) też robi ciekawe wrażenie.
Jeśli więc macie pod ręką jakiegoś młodego nastolatka, to „Geniusz” jest tak fajnie, pozytywnie zakręcony, że warto mu go sprezentować. Kto wie, może książka będzie impulsem do nauki programowania/kodowanie/budowania/ratowania świata? Wszystko przecież zaczyna się w głowie, a ta historia naprawdę działa na wyobraźnię.
Dziękuję Wydawnictwu Albatros za możliwość przeczytania książki. :)
Do paczki z powieścią dołączono ciekawostkę – „10 sygnałów, że jesteś geniuszem”. Sprawdźcie czy macie zadatki na geniusza! Ja mam :) Wreszcie moja wysoka tolerancja na „artystyczny nieład” i niespanie po nocach zostało docenione ;)
Ilustracje, które są na poniższych kartkach występują też w książce, więc od razu macie przedsmak szaty graficznej „Geniusza”.
3 Comments
To ja te, chyba mam zakątki na geniusza! Super :) Wiesz co, mimo że nie mieszczę się w przedziale wiekowym, chyba kiedyś przeczytam tę książkę- Twoja recenzja mnie do tego zachęciła ;)
Super:) Mnie się dobrze czytało „Geniusza”, przymykałam oko na niektóre naiwności fabuły. Po prostu lubię czasami przeczytać coś innego niż zazwyczaj. Kodowanie, programowanie, genialne pomysły – to wszystko mnie bawiło.
Ta książka to genialny pomysł na fabułę i genialne wydanie. Spodoba się faktycznie młodszym czytelnikom, ale to właśnie do nich jest kierowana i jeśli tylko ktoś lubi ciekawe historie z bohaterami, których naprawdę da się lubić to ten tytuł będzie idealny na wakacje! :)