Chcecie bajkę? Oto bajka! „Niedźwiedź i słowik” – recenzja
Chcecie bajkę? Oto bajka!
Była sobie raz dziewczyna, ani piękna, ani brzydka. Dzika, wesoła, potrafiła dostrzec to, co niewidzialne dla innych. Żyła spokojnie na dalekiej, mroźnej Rusi, w zgodzie zarówno ze starymi bóstwami, jak i nowym Bogiem. Aż pewnego dnia ojciec sprowadził do domu macochę. Oj, źle się wtedy powodziło dziewczynie. A jeszcze gorzej było, gdy do wioski zawitał…
„Niedźwiedź i słowik” to powieść utkana ze zręcznie splecionych motywów z rosyjskich baśni i dawnych mitów. Wyobraźcie sobie białe, śnieżne krajobrazy, sople lodu i zimę tak zimną i długą, że nie wiadomo czy się dożyje jej końca. Wyobraźcie sobie wodniki i rusałki czyhające na smakowite ludzkie ciała, domowe duchy chroniące rodziny za kilka okruchów chleba i dwóch zwaśnionych ze sobą braci – pradawne, surowe bóstwa. A wszystko to w średniowiecznej scenerii, gdzieś na pustkowiach dawnej Rusi. Widzicie to? :)
Jestem pod wrażeniem tego, jak autorka wykorzystała i „pozszywała” ze sobą różne elementy dawnych bajek i wierzeń. Bardzo mi się to spodobało (zwłaszcza że baśnie i mitologie różnych kultur zawsze mnie intrygowały). Język powieści jest prosty (w zasadzie jak bajki), nie ma tu złożonych metafor, nie odnajdujemy tu przyjemności w śledzeniu pięknie skonstruowanych zdań. Nie, to inny rodzaj literatury. To książka, w której gnamy naprzód z akcją, chcemy szybko wiedzieć co będzie dalej. Dodatkowo poddajemy się unikalnemu nastrojowi tej historii pełnej magii i pradawnych stworzeń. I mrocznej!
Główną bohaterkę – Wasilisę – poznajemy po dłuższym wprowadzeniu. Najpierw autorka przedstawia jej rodzinę, starsze rodzeństwo, nianię, ojca i matkę. Wszystko to jest ważne dla dalszych losów dziewczyny, ale jednak trochę nuży. Na szczęście z każdą stroną opowieść nabiera barw i emocji. Konflikt pasierbicy z macochą narasta, mieszkańcy wioski zaczynają patrzeć na Wasilisę jak na dziwadło, a i tak wszystkie te niebezpieczeństwa bledną przy zagrożeniu, jakim jest dla dziewczyny czyhający na nią w ośnieżonym lesie demon zimy. Krótko mówiąc, dzieje się dużo. Szkoda tylko, że nie poznajemy tej opowieści z perspektywy samej Wasilisy, wtedy można byłoby jeszcze bardziej wczuć się w tę historię, mocniej kibicować głównej bohaterce. Chyba chodziło autorce o zachowanie podobieństwa do klasycznych bajek, w których wszechwiedzący narrator opowiada o wszystkim.
Na Mroza, demona zimy, mówiono czasem Morozko, jednak dawno temu ludzie nazywali go Karachun, bóg śmierci. Był królem najostrzejszej zimy, samego jej środka, przychodził po niegrzeczne dzieci i sprawiał, że zamarzały nocą. To było złowróżbne imię, nie należało wypowiadać go głośno, zwłaszcza gdy Mróz trzymał jeszcze ziemię w swym uścisku. Marina mocno przytulała synka, a on wiercił się i ciągnął ją za warkocz.
– Dobrze – powiedziała Dunia po chwili wahania. – Opowiem wam o Morozce, o jego dobroci i okrucieństwie.Niedźwiedź i słowik
Rusałka lubiła mięso, więc chwytała sarny pijące z jej jeziora o świcie, a czasem młodych mężczyzna, którzy pływali tam latem.
Niedźwiedź i słowik
Jestem zauroczona tą historią. Ma niesamowity klimat, odkrywa na nowo dawne baśnie i mity, daje im drugie życie. Prosty język, jakim przedstawione są przygody Wasilisy jest dla mnie zabiegiem celowym, pasującym do ustnych opowieści snutych kiedyś przy ogniskach. Chciałabym bardziej zżyć się z główną bohaterką, ale myślę, że w drugim tomie ta warstwa książki na pewno będzie już dopracowana („Niedźwiedź i słowik” jest debiutem). Czy widzieliście okładkę drugiej części pt. „The girl in the tower”? Też jest cudna. :)
Ocena: 4,5/6
Tytuł: Niedźwiedź i słowik
Autor: Katherine Arden
Tłumaczenie: Katarzyna Bieńkowska
Cykl: The Winternight Trilogy, t. 1
Wydawnictwo MUZA SA, 2018
Liczba stron: 446
8 Comments
Czytałam tę książkę i ogromnie mi się spodobała. Zwłaszcza ten baśniowy klimat. W ogóle ostatnio zachwycam się książkami tego typu, dosłownie przed chwilą skończyłam Dziewczynka, która wypiła księżyc i czuję, że jeszcze długo będę pod jej urokiem :)
Niedźwiedź (mimo drobnych zgrzytów) jest świetny. Zastanawiam się czy czekać na wydanie drugiego tomu, czy przeczytać go już teraz w wersji angielskiej. Dziewczynka, która wypiła księżyc jeszcze przede mną. :)
Uwielbiam baśnie, a chyba jeszcze bardziej lubię książki o baśniowym klimacie. Dla mnie pozycja obowiązkowa na ten rok. :D
Biblioteka-wspomnien.blogspot.com
W sam raz na wakacje! Upały, skwar, promienie słoneczne na dopalaczach, a Ty sprytnie czytasz sobie o mroźnej zimie ;) Od razu lepiej :)
Książka, która jest następna w kolejce, choć po twoje zachęcie chyba wyprzedzi innych przeciwników :)
Świetny opis :)
Dzięki. :) Książka bardzo mi się podobała (chociaż jak pisałam drobne zgrzyty były).
Ta książka jest bardzo dobra! I choć na ogół takich nie czytam, to jednak w kwestii bajek jest to jeden z najlepszych tytułów z tego roku :)
Super opis
??Sięgnę!!!!