10 praw szczęśliwego czytelnika!

10 praw

Nie zaginaj rogów, nie czytaj w nocy, nie czytaj przy jedzeniu, zostaw wreszcie te romansidła, nie czytaj tych głupot, znowu czytasz te komiksy, ty nic innego nie robisz tylko czytasz!!!

Uff!

Oj, nasłucha się czasem taki czytelnik. Za prawdę powiadam Wam, nie ma lekko ten, co lubi czytać. Dookoła roi się od książkowych stereotypów i uprzedzeń. W najlepszym wypadku książkoholik postrzegany jest przez otoczenie jako nieszkodliwy dziwak (oczywiście nie przez sobie podobnych dziwaków), a w najgorszym jako społeczny leń i pasożyt, co to za porządną robotę brać się nie chce, tylko stroniczki w książeczce przewraca i buja sobie w obłoczkach fantazji. Ba! Nawet wśród samych miłośników słowa drukowanego mury, podziały i granice. I tak na przykład jedni krzyczą, że fantastyka jest be, a reportaże super, drudzy dudnią, że horrory to żenada, a romanse to tylko dla niewiast, które, jak informuje źródło tego staropolskiego rzeczownika, niestety, „nie wiedzą” zbyt dużo.

Oto głos rozsądku! ;)

10 praw czytelnika!

Zasady, z którymi będzie nam się żyło łatwiej, przyjemniej i ciszej (ach te porywające dyskusje z wciśniętym Caps Lockiem).

 

Po pierwsze, ach jakże przewrotnie…

1. Prawo do nieczytania!

Zero przymusu, nie chcesz nie czytaj i guzik innym do tego. Ta książka Ci się nie podoba, nie ma chemii między nami? To koniec, czas się rozstać. To nic, że dostała nagrodę śmaką-i-owaką, że pisał o niej sam-wielki-krytyk, że jest genialna. Nie czytaj, nie zmuszaj się! A nawet, o zgrozo, możesz nie czytać dłuższy czas. Zero wyrzutów sumienia, poczujesz głód farby drukarskiej, to znowu zaczniesz wąchać/czytać.

 

Po drugie, nic Ci nie powiem!

2. Prawo do milczenia!

Przeczytałeś książkę i wszyscy wypytują, czy Ci się podobała. No, podobała mi się – odpowiadasz. Ale co konkretnie? A który bohater najbardziej? A zakończenie Ci pasuje…? Daruj sobie ten kącik zwierzeń! Nic nie musisz mówić! Możesz, ale nie musisz. Jest mnóstwo osób nielubiących mówić o książkach, które zrobiły na nich wielkie wrażenie, bo to dla nich trochę zbyt osobiste albo trąci nudnymi lekcjami języka polskiego. Albo co gorsza, sprawdzaniem, czy aby na pewno książka została przeczytana! Brr!

 

Chrup, chrup…

3. Prawo do jedzenia przy czytaniu!

Kanapki, chrupki, ciastka, co tam sobie chcesz, to zjedz. 5 lat skończyłeś, to książki nie uciapiesz. A jak uciapiesz, to odkupisz. Albo i nie – bo jest twoja!

 

Akcja!

4. Prawo do omijania opisów!

Kwiaty porastające polanę nadawały jej niesamowity wygląd. Czerwień była wręcz rubinowa, a błękit nieba był tak czysty, że zdawało się, że nic złego zdarzyć się nie może. Pszczoły… Dobra, ale gdzie pochowali trupa! Kto zabił?! Uciekaj z tej łąki, bo już po Ciebie idzie z tasakiem! Rany, te emocje, kto by tam czytał o listkach w takiej chwili. Omijanie opisów, to żaden wstyd. Czytasz, bo lubisz, a skoro opisów nie lubisz…

 

Notatki kreatwne

5. Prawo do mazania po książkach!

Jeśli to twoja książka, możesz po niej mazać do woli. Jak będziesz już sławny, to rodzina sprzeda ją z zyskiem. No, chyba, że to antykwaryczny unikat, wtedy powstrzymaj swoje malarskie zapędy. Ale jeśli to zwyczajna, współczesna książka, ba, podręcznik, poradnik, wtedy się nie wahaj i notuj sobie to, co dla Ciebie ważne, jeśli to Ci pomaga. Podkreślaj, rysuj wykrzykniki, zapisuj swoje myśli na marginesie. Książka ma Ci służyć.

 

Mam na ciebie chrapkę.

6. Prawo do czytania tego, na co mam ochotę!

Nie daj się zmusić do czytania tego, co inni uważają, że wypada. Czytaj to, na co masz ochotę. Jeśli masz ambitny plan czytania noblistów – czytaj! Jeśli chcesz poznać najważniejsze reportaże XX wieku, super, czytaj! Jeśli chcesz czytać romanse paranormalne, ekstra, czytaj! Czytaj to, co chcesz. Czytanie to frajda, a nie żmudne, syzyfowe odhaczanie tytułów z list must-read.

 

Bis! Bis!

7. Prawo do czytania jeszcze raz!

„Harry Potter i komnata tajemnic” po raz trzeci? „Mistrz i Małgorzata” po raz czwarty? Czemu nie! Czytaj to, co Cię kręci i nie ważne, który to już raz. Może ktoś się popuka palcem po głowie na Twój widok, ale co z tego. Są książki, które są nam bliskie i chcemy je przeczytać jeszcze jeden raz. Co ciekawe, często wyłapuje się wtedy w tekście coś nowego. Slow reading też jest fajny.

 

Lepszy i „lepsiejszy” czytelnik

8. Prawo do czytania e-booków i audiobooków!

Że książka to tylko papierowa, pachnąca, szeleszcząca? Bzdury i kity. Czytaj nie tylko to, co chcesz, ale i jak chcesz. Słowo, to słowo, wybierz taki nośnik jaki lubisz.

 

Śmiało, możesz być dziwakiem!

9. Prawo do czytania z pasją!

Jeśli wzięło Ci na maksa, jeśli zbierasz fantazyjne zakładki, figurki bohaterów książkowych, koszule z hasłami „Myślę, więc czytam”, kompletujesz ulubioną serię, zastanawiasz się godzinami nad najlepszym ułożeniem książek na półkach (kolorami czy tematycznie do licha?!), buszujesz po sieci i rozmawiasz z wariatami podobnymi sobie, masz wielkiego książkowego kaca po lekturze to… OK! :) Dobrze jest mieć pasję, być pochłoniętym jakąś dziedziną. Książki są super! I naprawdę, jest mnóstwo innych, znacznie droższych pasji. Nie chowaj się ze swoim hobby przed krytykantami. Poza tym hej, fajnie jest wyróżniać się z tłumu! (Jak alarmują statystyki nieczytający są w większości).

 

Powrót do magicznej krainy

10. Prawo do czytania książek dla dzieci i młodzieży!

Dorosły czytający książki dla dzieci, no to dopiero niezły temat do żarcików dla co poniektórych. A w nosie, niech sobie poużywają. I tak nie zrozumieją, że to powrót do magicznej krainy dzieciństwa. A książki młodzieżowe? A co, czy jesteś za stary na przygodę, miłość? Dobra książka zawsze jest na czasie!

 

 

Czytaj co chcesz, gdzie chcesz i jak chcesz. Bo czytanie to frajda. Nie róbmy z niego obowiązku, nie dorabiajmy ideologii, że koniecznie trzeba czytać dużo, jak najwięcej, a kto nie czyta ten kiep. Jest mnóstwo osób, które świetnie radzą sobie w życiu, a książek nie czytają. Ot, codzienna prasówka w necie i są świetnie zorientowani co, gdzie i jak. (Choć oczywiście smutne jest to, że nie znaleźli klucza do tego pięknego, zaczytanego świata).

Czytanie przede wszystkim jest radością i mądrą rozrywką. Nie szufladkujmy, nie róbmy sztucznych podziałów, zakazów i nakazów. Czytajmy – bawmy się. A jeśli przy tym nauczymy się czegoś nowego, rozwiniemy się, to tylko lepiej!

 

Do zaczytania następnym razem! :)

Dodalibyście coś jeszcze do listy 10 praw szczęśliwego czytelnika?

 

– – – – – – –

Inspiracją do napisania tego artykułu był dla mnie esej francuskiego pisarza Daniela Pennaca „Jak powieść”. Świetna mała książeczka. Bardzo pouczająca i dowcipna! Szukajcie w bibliotekach (to rzecz wydana w 2007 roku) :)